15 lipca 2021

Upalny surwiwal

Trwają 32 i 35-stopniowe upały (w słońcu temperatura po południu sięga 40 stopni), ze śladową ilością zachmurzeń lub deszczyku. W Polsce zaś nawałnice, grad, wichury i trąby powietrzne zrywające dachy i wyrywające drzewa z korzeniami, podtopienia ulic i miast podczas ulew. Codziennie jest cieplej w domu, bo rozgrzane noce nie dają dostatecznej ochłody w mieszkaniu. Było 23, potem 24, dziś 25 stopni w kuchni. Czyli robi się coraz nieznośniej.
Myję się w zimnej wodzie, bo nie chcę palić pod płytą, aby nie dodawać temperatury. Gotuję na maszynce elektrycznej. Pan z elektrowni zbadał niedawno licznik i stwierdził, że mamy nawet lekką nadwyżkę w produkcji prądu z paneli słonecznych, więc jest darmowy.
Kozy pasą się kilka godzin przed południem, potem trochę na dołku w cieniu klonów i grabów, po czym lądują w oborze na sianie i owsie do końca dnia. Nawet nie ma jakiejś zastraszającej ilości owadów, jest trochę dokuczliwych gzów i krwiopijczych much, ślepaków o wiele mniej niż zazwyczaj co roku i są dużo mniejsze. Muchy mnożą się powoli, komary zanikły zupełnie. Ptaki kryją się w cieniu i wychodzą dopiero późnym popołudniem, zmęczone, z otwartymi dziobami i rozchylonymi skrzydłami dla ochłody, choć zawsze mają świeżą zimną wodę w naczyniach w różnych miejscach podwórza porozstawianą.
Ogórki plonują, Anna zbiera po kilkanaście kilogramów co 2 dni. Wstaje wtedy o świcie i pracuje pilnie, gdy jeszcze daje się wejść do tunelu. W większości je sprzedajemy umówionym wcześniej klientom (można się umawiać np. mejlowo – adres w profilu tego bloga - nawiasem mówiąc), niekiedy z dowozem nawet, gdy blisko, świeże prosto z krzaka. Takie najlepsze na przetwory. Nasze są niczym niepryskane, na naturalnym nawozie i podlewane nagrzaną w zbiorniku wodą. Sama zrobiłam już ponad 20 słoików krojonych ogórków w zalewie słodko-kwaśnej, 10 słoików marynowanych i zakisiłam dwa 5-litrowe pojemniki. Pewnie będzie tego dużo więcej. Spasteryzowane wylądowały szybko w chłodzie ziemianki i w piwniczce domowej, aby nadmiernej fermentacji zapobiec. Wychodzą twarde, chrupiące, jak trzeba, żadnych kapci.
Sery podpuszczkowe płyną (właściwie rosną pod wpływem mnożących się drożdżowych bakterii), jak zawsze, gdy robi się cieplej ponad 24 stopnie w pomieszczeniu. Przeszłam więc na twarogi, zresztą idą dobrze, bo młodzież ptasia sporo tego je, my także lubimy kluski leniwe albo sernik, a poza tym kozy, jedząc mniej trawy dają mniej mleka, z siana i owsa mleka nie ukręcisz. Choć dokarmiam je krojonymi ogórkami dla orzeźwienia.
Sama ulubiłam sobie zjeść codziennie mizerię ze świeżego ogórka ze śmietanką kozią i koperkiem, zaprawianą cukrem i octem jabłkowym lub porzeczkowym. Albo kubek zimnego domowego jogurtu z dodatkiem słodkiej porzeczkowej galaretki albo innego dżemu z lat przeszłych.
Nastawione zostało wino na suszonych kwiatach bzu.
I odkryłam w necie almanach Nostradamusa, którego nie znam, więc zabrałam się w wolnych chwilach do pracy translatorskiej. Pozwala zapomnieć o upale. Do tego od czasu do czasu miewam webinary astrologiczne, brać astrologów polskich i niepolskich uwielbia wykładać i uczyć się nawzajem od siebie, ma też wielu ciekawskich i chętnych do nauki czy rozważań słuchaczy. Jak ja, nie przymierzając.

1 komentarz:

  1. Lato jak z jakiejs powiesci!
    Dobrze, ze są takie bardzo bliskie natury miejsca. I szkoda, ze tak daleko od zachodniej Polski, bo na takie ogorki pisalabym się! Nawet na wyslane Inpostem. Pomyślności Dziewczęta!

    OdpowiedzUsuń