13 lutego 2019

Gra w pieska i liska

Śniegi tają z dnia na dzień. Trzeba uważać na lodowisko na dworze, bo zdarza się nagły fikołek, gdy poruszać się zbyt pewnie siebie.

Kury ruszyły na żer do lasu, grzebią, wyszukując korzonki spod śniegu, ale i jedząc glebę, która jest im potrzebna do budowy skorupek jaj. W efekcie od dwóch tygodni zamiast jednego dziennie mamy już  6-8 świeżych jajeczek. Gąska Pulcheria przestała się nieść w momencie, gdy zaczęły kury. To się nazywa równowaga w przyrodzie. Całą zimę nie trzeba było kupować.
Kury zwęszył oczywiście lis. Kury są czujne, kogut ostrzega, puszczam wtedy psa. Laba rusza biegiem w pogoń za przecherą, który potrafi nawet na drodze przy domu w środku dnia buszować i polować na drób. Na razie wszystko wydaje się w porządku. Lis ucieka, Laba wraca zziajana i wybiegana, co uwielbia. Lis co jakiś czas pojawia się za to w nocy i stojąc za ogrodzeniem od strony lasu, dwa metry od domu, ujada szczekliwie. Pewnie odgraża się psom i obiecuje kurom, że kiedyś na pewno je dopadnie.
Pasza ma cieczkę, więc odbywa na razie kwarantannę domową. Towarzyszy jej zakochany Pikuś, mały jak pięść, wysiadując godzinami na tarasie, a w nocy długo i melodyjnie wyjąc tęskne miłosne pieśni.

2 komentarze:

  1. Wszystko budzi się i ożywia , bo wiosne już czuć. Miłych Walentynek🌹🌹❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Wzajemnie, nie tylko na Walentynki, ale codziennie życzę. ;)

      Usuń