29 października 2015

Mleczne wątpliwości

W internecie można znaleźć artykuły promujące lub de-promujące, albo dokładniej to i to razem, różne żywieniowe mody. Których się namnożyło i mnoży wciąż w nieskończoność. Fakt jest taki, że jeśli jakieś lobby naukowe, za którym stoi kartel żywieniowy broni jakichś powszechnych poglądów i przyzwyczajeń dietetycznych, to pojawia się kontr-lobby, które obnaża ukryte błędy badawcze, eksperymenty i oszustwo tamtej grupy naukowców, stają za nim producenci dawniej niedocenianych produktów lub nowatorskich wynalazków, po czym znowu ruszają do boju zaatakowani, opłacani przez zagrożone firmy przetwórcze, wespół z drużynami wynajętych trolli internetowych, wyśmiewając alternatywne badania i rozwiązania kontr-lobbystów. I jak tu się połapać co jest słuszne, a co nie? Co jeść, a czego nie jeść?

Skłonny do ogłupienia Mieszczuch, przestraszony wizją nieuleczalnych chorób i śmierci, które niosą ze sobą różne produkty żywnościowe, miota się od diety bezglutenowej, wegetarianizmu i weganizmu po dietę paleo czy Kwaśniewskiego itp. Odstawia margarynę, mąkę, chleb, jajka, cukier, sól, mleko, smalec, kartofle, mięso wieprzowe, mięso czerwone, teraz już wieść niesie, że umiera się też po białym. Nie mówiąc o alkoholu takim-śmakim. Szkodzi też czarna kawa i czarna herbata, jak i coca-cola.
Swoją drogą nie przestaję zachodzić w głowę, czym żywią się owi ludzie. Niewielkie obserwacje zaś, które mam, każą mi myśleć, że aby mogli przeżyć z tymi wszystkimi wyrzeczeniami muszą zachować w swoich głowach jakiś procent nieświadomości, ignorancji w stosunku do tego, co jedzą i tym właśnie się dożywiają. Niektórzy zatem piją mleko i jedzą dużo sera, zamiast mięsa, które jest be, niektórzy zajadają się w jego miejsce kopami jaj, nieważne, że z ferm kurzych pozyskanych, niektórzy zagłuszają ciągły głód w organizmie tabliczkami czekolady (wedlowskiej, a jakże!) i innym słodkim badziewiem, choć programowo słodzą wszystko stewią i miodem. Znam też jaroszów żywiących się zupkami błyskawicznymi i chińskimi, makaronem i rybami z puszek. Ale i tak większość owych śmiałków przecierających nowe szlaki dla ludzkości, na moje oko jest niedożywiona, co widać często nie tylko po zbyt wielkim wychudzeniu, ale i szarej cerze, łamliwych włosach, błyszczących oczach, albo innych objawach, jak nerwowość, alergie skórne, odpluwanie flegmy czy ciągłe pochrząkiwanie. I dodatkowo ogólna słabość i prędkie męczenie się. Czego w Mieście siedząc przy komputerze albo za kierownicą nie uświadamia się sobie zbyt szybko.

Z tych wszystkich walk na argumenty interesuje mnie głównie dyskusja odnośnie szkodliwości bądź zdrowotności picia mleka. Bo praktyczne doświadczenie jakieś już mam. Także zwykłe obserwacje życiowe i rozsądne wnioski z nich wyciągane też. Ostatnio przeczytałam, że naukowcy dowiedli po przebadaniu grupy 100 tys. osób, że picie mleka przyśpiesza śmierć. Naszła mnie oczywiście oczywista zdziwiona myśl: Jeśli tak jest rzeczywiście, to na Boga, jak to się stało, że nasi przodkowie nie wymarli tysiące lat temu i w ogóle my się narodziliśmy?

Picie świeżego mleka w starszym wieku to oczywiście szkodliwa sprawa. Choć czy śmiertelnie, sprzeczałabym się. Dorośli ludzie nie mają odpowiedniego enzymu, który ścina białko z mleka w żołądku, ot i przyczyna. Pomijam kwestie alergików, bo to osobna przypadłość. Jakoś tak ostatnio dziwnie coraz częstsza, dlatego przyczyna zapewne nie leży w samym mleku, a gdzie indziej.
Na mojej wiosce żyją jeszcze starzy weterani, w przedziale 80-90 lat, rolnicy, którzy nigdy nie zaprzestali spożywać mleka. Co prawda nie liczą stu tysięcy, ale gdyby tak wziąć wszystkie wioski na Podlasiu na pewno by się stosowna grupa takich okazów znalazła. Byłaby to świetna grupa badawcza dla kontr-lobbystów poglądu o szkodliwości mleka jako takiego.
Bowiem ci staruszkowie robią to od dziecka, mając dostęp do mleka dzięki własnej krowie w oborze. Takiej, która jest ich przyjaciółką i pasie się cały ciepły sezon na łące. Wiem, że jadają codziennie gotowane zupy mleczne na śniadanie, poza tym mleko kwaszą i zmieniają w twarożek, pozyskują śmietanę, kręcą z niej masło. Mają różne przypadłości, jak to staruszkowie, ale jeszcze sami koło siebie wszystko robią i mieszkają samodzielnie, bez dzieci ani wnuków. Wnioskuję zatem, że jeden z punktów ustalonych przez naukowców, wytykających przyczyny szkodliwości picia mleka, pasteryzowanie, może być najważniejszy, plus jeszcze inne rzeczy, które dzieją się w mleczarniach, a które dziwnie rzadko w podobnych artykułach są wymieniane (dodawanie antybiotyków i chemii, aby mleko uzdatnić smakowo) są główną przyczyną owej szkodliwości. Dodać trzeba też wyższe wydelikacenie nowych pokoleń, karmionych konserwantami i szczepionych namiętnie od niemowlęcia. Bo tego wszystkiego nie robią, ani nie mają "moi" starzy mlekopije z dziada pradziada.

Obserwuję również starsze osoby, mieszkające w miasteczku, które nauczyły się pić mleko tak jak rolnik w dzieciństwie (bo np. urodziły się na wiosce i dużo później przeprowadziły się w cywilizowane warunki), a teraz kupują je codziennie w sklepie, bo nie potrafią przestać. Otóż starsze kobiety gromadnie zapadają na osteoporozę. Na odwapnienie jednak chorują teraz krowy hodowlane, genetycznie modyfikowane, które bożego świata w oborze nie widzą, stoją cały rok w zamknięciu i idą na rzeź w wieku dla krowy młodzieńczym. Czy to tylko przypadek? Nie było tego w czasach ich młodości. Nie było takiej choroby w mojej. Gdy w szkołach rozdawano szklankę mleka dla każdego ucznia. I jakoś to wstrętne trucie przeżyliśmy.

Tak na marginesie, serwatka, jogurty, kefiry i twarogi z mleka niepasteryzowanego to najlepsze lekarstwo na żołądek (znam kobietę, która dzięki piciu serwatki uciekła spod noża chirurgowi) i na jelita w wielu przypadkach. Sama własnie się o tym przekonuję, bo wychodzę dzięki nim z ostrej biegunki i utraty ochrony bakteryjnej po leczeniu antybiotykowym. Jeśli jelita są zdrowe i chronione odpowiednimi bakteriami, uzupełnianymi najczęściej przez kwaszone mleko, to idzie za tym także odporność na infekcje, grypy, anginy i biegunki. W Ameryce popularna jest ostatnio antynowotworowa dieta kiszonkowa, gdzie ważną rolę w codziennym żywieniu pełni naturalny twaróg robiony z surowego mleka. Którego w Stanach uświadczyć się teraz nie daje, bo zabroniona jest sprzedaż surowego mleka i klient-pacjent naraża się prawu, tak jak za czasów prohibicji miłośnik alkoholu. Nie mówiąc o pomocnym farmerze, który zrównany został w ten sposób z Al Capone.

Od lat nie piję w ogóle świeżego mleka, zup mlecznych nie jem również, bo intuicyjnie czuję, że chwacit. Od wielkiego dzwonu latem mam apetyt na swojskie (bezglutenowe) musli z mlekiem, często jednak dodaję do niego jogurt albo kwaśne mleko, zamiast świeżego. Bo zsiadłe mleko i twaróg uwielbiam. Co wzbudza wyraźny popłoch w Mieszczuchach, zwłaszcza, gdy chcę ich takim kwaśnym mlekiem zwyczajnie poczęstować.
Zostało mi to po przodkach i w niczym nie mam zamiaru tego zmieniać. W moich czasach na wsiach i w małych miejscowościach piło się zsiadłe mleko do drugiego dania, tak jak kompot. Z ziemniakami, wiadomo, najsmaczniejsze jest. Robię to do dzisiaj. Oczywiście jedynie z koziego mleka, nie tylko dlatego, że takie mam, ale i dlatego, że najbardziej mi smakuje. Kozie ma zresztą dużo lepsze parametry i właściwości, niż mleko krowie. Co w podobnych badaniach i opiniach sponsorowanych nigdy nie jest objaśniane, ani wyszczególniane, a mleko wrzucane do jednego mlecznego kotła.

Podobnie dzieje się dosłownie z każdym innym produktem. Dlatego, myślę sobie, trzeba dla własnego dobra pamiętać, że za takimi wątpliwościami i powszechnymi zwątpieniami w zdrowotność tego czy owego zawsze stoją naukowcy i przemysł spożywczy, który ich sponsoruje. Biedni ludzie zaś, tracący zdrowy rozsądek, i nie mający dostępu do źródła zdrowego doświadczenia, ani zdrowych produktów, toteż opierający się przede wszystkim na opiniach owych uczonych źródeł, są ich królikami doświadczalnymi. Tego typu, że jeden diabeł wie, co w przyszłości jeszcze pokażą badania porównawcze na owych tysiącach konsumentów!

17 komentarzy:

  1. Weź pod uwagę, że mleko mleku nierówne. Ja nie mogę pić mleka krowiego, a kozie bez problemu. Zobacz:
    http://paleosmak.pl/kazeina-a1-a2/ oraz
    http://paleosmak.pl/2015/09/moj-eksperyment-z-kozim-mlekiem/
    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ biorę. To autorzy takich artykułów bardzo często nie biorą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Antynowotworowa dieta kiszonkowa? Pierwsze słyszę, mogłabyś, proszę, jakoś to rozwinąć..? Bo zaciekawiło.

    W dzieciństwie, tuż po udoju, ja i moje siostry dostawałyśmy codzień chochlę ciepłego jeszcze mleka z pianką. Nigdy nie chorowałyśmy, nigdy nie miałyśmy złamanych kości, dentysta za każdym razem zachwyca się zębami. Do tej pory żadne mleko nie powoduje u mnie problemów. Mąż też, bez mlecznego śniadania ma zły dzień. Z tym, ze to mleko prosto od krowy. Bóg jeden wie co dziś można dostać w sklepie, w kartoniku pod nazwą mleko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja dostawałam, będąc u babci, chochlę ciepłego, prosto z udoju mleka, ale u mnie było zupełnie odwrotnie! chorowałam potwornie - cierpiałam głównie z powodu ciągłych zapaleń uszu, czyraczności, próchnicy zębów i ciągłych infekcji...początkowo nikt nie łączył tego z piciem słodkiego mleka, dopiero po kilku latach jedna z lekarek pediatrów "wpadła" na pomysł, że przyczyną może być picie mleka krowiego...okazało się, że miała rację! mleka słodkiego nie piję do dziś, zresztą nawet nie lubię! nie jadam też sera żółtego, z tego samego powodu a z przetworów mlecznych jedynie twaróg i kefir.

      Myślę, że do wszystkiego trzeba podejść indywidualnie - jeden lubi pomarańcze, drugi jak mu nogi śmierdzą.. ;))

      Usuń
    2. Mirabelowica, zerknij pod adres: http://www.budwigdieta.pl/index.php/home

      Mamo Muminka, o alergikach i inszej inszości też wspomniałam. I nie do nich jest ten wpis.

      Usuń
    3. Dzięki, świetna strona! Wydaje się, że tą pastę dr Budwig warto wprowadzić do codziennego żywienia.

      Mamo Maminko, cóż, każdy z nas ma własne doświadczenia i nimi się kieruje.

      Usuń
    4. ależ jak najbardziej do nich jest ten wpis, Ewo! alergie narastają czasami przez długie lata, nie dając żadnych - oprócz tych "incydentalnych"- objawów, dlatego wiedząc, że nie posiadamy enzymu do trawienia białka takiego jak kazeina, nie ryzykowałabym picia mleka! no chyba, że mamy mega zdrowy żołądek, który strawi każde białko, nawet kazeinę...bo tak na prawdę nasze zdrowie zależy od zdrowego żołądka!

      ..a przepis na zdrowy żołądek jest bardzo prosty - picie rano na czczo szklanki ciepłej wody z dodatkiem octu jabłkowego, ale o tym to z pewnością wiesz...

      Usuń
    5. Mamo Muminka, co do szkodliwości picia świeżego mleka wypowiedziałam się chyba jasno. Ja sama nie piję i nikomu dorosłemu nie polecam. A co do alergii, sama taką mam, na gluten i obserwuję dziwy, które się wyprawiały jeszcze niedawno w temacie diety bezglutenowej. Internet pelen byl artykulów o szkodliwości glutenu, czyli jedzenia zbóż. Wielu ludzi przeszło na tą dietę bez potrzeby. W efekcie podniósł się anty-alarm, że gluten jest bardzo potrzebny dla organizmu i ludzie bez niego chorują. Prawda jest taka, moim zdaniem, że na bezglutenową poprzechodziło najwięcej wegetarian, maniaków diet, pod wpływem propagandy, i w rezultacie - nie mając już czym zapchać głodu, zaczęło chorować z niedożywienia. Ot, i wszystko.
      Wniosek: zdrowy rozsądek przede wszystkim. Jeśli nasi przodkowie nie powymierali jeszcze, jedząc zboża, mięso i pijąc mleko, a nawet - jeśli wierzyć biblii - dawno temu przerastali nas wiekiem, mądrością i silą, to te wszystkie odkrycia współczesnych naukowców trzeba między bajki włożyć, albo co najwyżej przypisać przyczyny śmierci po tym, czy tamtym - JEDNAKOWO SKAŻONYM WSZYSTKIM PRODUKTOM ŻYWNOŚCIOWYM DOSTĘPNYM W SKLEPACH.
      Pozdrawiam, ES

      Usuń
  4. Obecnie też jest akcja "Szklanka mleka dla przedszkolaka". Dzieciaki dostają mleko w małym kartoniku z rureczką, 2%, UHT. Spróbowałam - smakuje trochę jak dosłodzona biała woda. Musiałam jednak podpisać oświadczenie, że NIE wyrażam zgody, żeby córa to dostawała (skoro ma kozie mleko w domu).
    A co do trendów żywieniowych, szczepionkowych i innych zawsze warto spojrzeć pod poszewkę oficjalnych danych medialnych i, jak mówisz, sprawdzić czyje interesy za tym stoją - łatwiej sobie wtedy wyrobić opinię i ... odzyskać zdrowy rozsądek.
    Dużo zdrowia:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mleko będę pił tak długo aż będzie mi smakować (czyli mam nadzieje że do końca) :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. O propagandowym robieniu wody z mózgu i metodach wpływania na podaż i popyt, stosowanych także w kwestii diet i produktów żywnościowych, można sobie przeczytać choćby to:
    http://www.forbes.pl/marketing-szeptany-ile-zarabiaja-szeptacze-,artykuly,200048,1,1.html?utm_source=onetsg_fb_viasg&utm_medium=onetsg_fb_biznes&utm_campaign=onetsg_fb#

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wodę z mózgu robi sie przy pomocy fluoru i tego .... https://www.youtube.com/watch?v=1z-V7FabIIo

      Usuń
  7. Proszę pokażcie mi dorosłego ssaka który pije mleko ... Pij mleko będziesz wielki jest propagandową bzdurą !!! Pijąc mleko zabijamy swoją szyszynkę a przez to nasze możliwości ... http://instytutarete.pl/poczytaj/cialo/na-zdrowie/468-jak-zabija-sie-twoja-szyszynke.html http://instytutarete.pl/poczytaj/cialo/na-zdrowie/468-jak-zabija-sie-twoja-szyszynke.html Mleko zsiadłe kefiry jogurty itd to jest dobro dla naszego organizmu to samo jest z serami twarogowymi czyli świeżymi troszkę gorzej jest z serami długo dojrzewającymi ... Ogólnie idąc do marketu i tam kupując serek lub jogurcik popularnej firmy jakiegoś koncernu lepiej od razu strzelić sobie w głowę bo to niczego po za chemia nie da kupującemu . Mieszkając na wsi widzę tylu ludzi którzy mogą żywić sie dobrze ale tego nie chcą bo to za drogo bo w biedronce jest taniej i nie trzeba sie męczyć ... w mieście jest to samo ludzie idą do marketu i tam kierują się ceną nie myśląc o sobie i o konsekwencjach ich decyzji ... ludzie są zmanipulowani przez media i różnej maści guru od żywienia ... Ryby zdrowe kwasy omega itd ale mało kto zada sobie trud przeczytania czy zobaczenia jak się te ryby hoduje ( tak samo jak kurczaki z fermy ) i ile metali ciężkich one w sobie mają . Mleko w kartonie o ile to jest mleko to dochodzi do tego karton z aluminium smacznego i tak jest z wieloma produktami które w mediach podaje się jako zdrowe i zbawienne dla nas ... A co do alergii proszę sprawdzić skład szczepionek i ilość jaką dzieci do 2 roku życia przyjmują ... dawniej ludzie przez całe swoje życie tylu metali ciężkich nie dostarczali do swojego organizmu co teraz mają te w sobie te szczepionki .A nawet jeśli nie przyjmiesz "zbawiennej" szprycy od przemysłu chemicznego to i tak przelecą samolotem i to gówno wyleją ci na głowy i na ziemię na której mieszkamy . Są małe gospodarstwa w których ludziom się chce robić coś zdrowego i dobrego dla ludzi tylko czy ludziom się chce tego szukać ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z moich dorosłych ssaków mleko uwielbiają 4 psy i 2 koty. może być nawet sklepowe, choć oczywiście wsiowe jest naj... Ale odkąd po codziennym twarożku własnej produkcji i z prawdziwego mleka skończyły mi sie bóle stawów kolanowych wymyśliłam - jak ostatnia krowa na mojej wsi wcina na łakach setki ziół w większości leczniczych i ta dobroć przechodzi do mleka a w koncentracie do twarożku to jak to ma nie działać?

      Usuń
  8. https://www.youtube.com/watch?v=OS3HG01BtFo&feature=youtu.be

    OdpowiedzUsuń
  9. Witajcie,przeczytalam cały tekst z uwagą i zgadzam się z jego autorem, kontekst jest taki ,jedzmy i pijmy wszystko na co mamy ochotę lecz róbmy to z umiarem. Ja sama choć jestem alergikiem i diabetykiem przez lata słucham z uwagą mojego organizmu i wiem,że jak bardzo chcę coś zjeść to zjem i co dziwne nicmi nie dolega a nawet zdarza się,że nie mam podwyższonego cukru bo wiem,że mój organizm sam dobrze wie co czynić. Pozdrawiam trejtka.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ewa, absolutnie nie otwieram dyskusji tylko pytam bardzo poważnie - co tam było u Jasnie Nostradamusa o wielkiej wojnie wschodu z zachodem?

    OdpowiedzUsuń