31 sierpnia 2011

Zupa z kury

Wysłanie książki do drukarni uczciłam ugotowaniem rosołu z kury. Na płycie. Robię według przepisu francuskiego, bo to Francuzi wymyślili "soupe de poule" i jest to od paru stuleci ich potrawa narodowa. Co prawda nie ładuję doń brukselki, ani liści kapusty, ale gotuję jak nakazuje francuski obyczaj, 2 godziny i 20 minut. Tyle wystarczy, aby najstarsza kura zmiękła i wydzieliła z siebie boski ekstrakt. Przy tym gotowanie na ogniu dodaje mu tylko odpowiedniego aromatu i gorącej energii. Mniam!
Zimą już na pewno zaczniemy robić własny makaron. Wtedy niczego nie zabraknie naszym rosołom do doskonałości.
Przy okazji niejako, aby ogień się nie marnował i nie buzował tylko pod jednym garnkiem i czajnikiem, wstawiłam w drugim garze pomidory z papryką, słodką i ostrą, na pastę paprykową. Wyszło trochę niewielkich słoiczków z czymś ostrym do smarowania kanapek.
Na ostatek gorąca kąpiel, zmywająca trudy dnia i pracowitego ostatniego czasu.

8 komentarzy:

  1. Bardzo mnie ciekawi ta pasta paprykowa. Nigdy czegoś podobnego nie robiłam:)Jakie są proporcje, jesli można i jakie "szczególne szczegóły"?

    OdpowiedzUsuń
  2. Pasta paprykowa- co to oznacza też chciałabym wiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książkę do drukarni? A jaaaką? - spytała zaintrygowana tatsu, przekrzywiając główkę na bok, niczym mądry pies :P

    A kulinarne pyszności... ech, aż żałuję, że nie mam pieca, tylko zwykłą kuchenkę gazową. Ale pewnie wtedy, to już nic a nic by mi się nie udało ugotować przy moich "nadnaturalnych arcyzdolnościach" kulinarnych :P
    Może byś była łaskawa podzielić się przepisami? Może nawet taka kulinarna pierdoła, jak ja by czymś zadziwiła rodzinę i znajomych? ;)
    Z góry dziękuję serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Makaron własny uskuteczniam od jakiegoś czasu, ale przyznam się, że robię go za pomocą maszynki. Szybciej idzie:-)))I powiem Wam, że nie ma porównania z nawet najlepszym kupnym.
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  5. Asiu i Wojtku - wierzę. Jadłam makaron robiony przez stryjenkę i nie był to smak, jaki mogłabym odnaleźć w tych dostępnych na półkach sklepowych. Moje wspomniane wyżej zdolności nie pozwalają na takie wariacje kulinarne, niestety :(

    OdpowiedzUsuń
  6. przepraszam za zwłokę z odpowiedzią, ale ja tak mam. brak czasu i możliwości na ogół wysiadywania przed komputerem przy sprawach relaksujących.
    przepis na pastę można znaleźć w internecie, no, ale jeśli ktoś nieruchliwy w tej sprawie, to notujcie:
    1,5 kg pomidorów, 4 papryki słodkie, 2 duże cebule, 4 ząbki czosnku, papryczka chili lub 3-4 ostre. to wszystko skroić drobno i zagotować, dodając jeszcze: 2 łyżki octu winnego, 2 łyżki cukru, 2 łyżki oliwy lub oleju, trochę soli i ulubione przyprawy, typu majeranek, pieprz itp. Warzyć w garnku około godzinę, po czym zmiksować i zapakować do słoików.
    Pozdrawiam, Ewa S.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję :D
    Myślałam, że to taki sekretny "babciny" sposób, którego w internecie ni jak znaleźć się nie da ;)

    OdpowiedzUsuń