7 grudnia 2021

Awaryjna passa

I zima przyszła, mrozem wionie i śniegiem opatuliła pola dokoła. Ptactwo spragnione ciepła i ziarna chroni się w pobliże budynków, rozgrzebując ściółkę pracowicie. Nosimy ciepłą wodę wszystkim zwierzętom, kozy to bardzo lubią i piją chętnie.

Kilka dni temu miał miejsce zaćmiony nów na niebie, co niestety od razu odbiło się na życiu codziennym. Nie każde zaćmienie dotyka każdego, tylko wtedy, gdy jego położenie ma styczność z planetami osobistego horoskopu. A tak było teraz i ze mną i z Anną jednocześnie. Nic nie pomogło, że widząc co się kluje ostrzegłam byłam wcześniej: nic nie zaczynamy! niczego nie kupujemy! nigdzie nie jeździmy! z nikim się nie spotykamy! o niczym nie decydujemy! Bo będzie awaria.
Jednak to co ma się stać zawsze znajdzie drogę omijającą naszą ostrożność. Po prostu i zwyczajnie wysiadła pralka podczas prania. Które Anna włączyła ot tak sobie akurat w czasie aktywnego zaćmienia, a ja tego nie zauważyłam. Oprócz tego siedziała grzecznie w domu, nie planowała zakupów i zajęła się oglądaniem filmików instruktażowych. Pralka okazała się całkiem zdechła i teraz nie dość, że rośnie góra prania, to jeszcze trzeba ryzykować zakup nowej w okresie niebezpiecznego miesiąca.
Na drugi dzień Anna w swej słodkiej naiwności postanowiła rozpakować odebraną wcześniej przesyłkę z prezentem na Mikołaja, który sobie zrobiłyśmy. Wyciągnęła nowiutki młynek do kawy i z zamiarem jego użycia. Wsypała kawę, nastawiła odpowiednią grubość i ilość. Włączyła, zmielił posłusznie. Ale ponieważ parametry okazały się niezadowalające, ziarno za grubo zmielone i zbyt mało, zmieniła je, wsypała nową porcję ziarna, włączyła i... nic. Maszynka stanęła. Nie pomogło czyszczenie, popukiwanie, potrząsanie, rozebranie na części i złożenie z powrotem ani nawet przeczytanie instrukcji po angielsku, francusku, rosyjsku i czesku (po polsku nie było). Stanęła na amen. Reklamacja się ukłoniła i odsyłanie felernego sprzętu.
Dzisiaj Anna wybrała się na podwórze z naprawioną na jesieni w serwisie piłą, aby popracować na świeżym mroźnym powietrzu i spalić nieco kalorii. Wróciła skwaszona już wkrótce. Zaczął spadać łańcuch i nie pomaga żadne dokręcanie i regulowanie. Znowu serwis ją czeka.
- Myślałam, że już zła passa minęła! - jęknęła.
- Oj, to cały miesiąc, i oby nie rok - odparłam uczenie i bezradnie.

4 komentarze:

  1. Widać, że jedna bieda ciągnie następną. Podobnie bywa z umieraniem, bo jak jeden na wsi umrze to i lada moment kolejny. Na szczęście wszystko na tym świecie ma swój koniec.
    Pozdrawiam i życzę odwrócenia złego fatum.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieszczęścia chodzą trójkami więc może zła passa się odwróci✨

    OdpowiedzUsuń