17 stycznia 2021

Zimowa mobilizacja

Jak na razie moje astrologiczne przewidywania, także pogodowe się sprawdzają. Choć nie bawię się w niuanse kiedy dokładnie odpuści, bo mimo wszystko to moje poboczne zainteresowanie. Zima to zima, krótki dzień, palić w piecu trzeba tak czy siak codziennie, karmić i doglądać zwierzynę.

Jakiś czas temu samochód przeszedł przegląd i mały remoncik, więc na razie odpala bez problemu. 

Kłopot był i jest z szuflą, gdy śnieg spadł. Okazało się, że zapomniałyśmy już, że kilka lat temu pękła, nie była potrzebna, więc zawiało w pamięci ten fakt. Teraz po wielkich szukaniach odnalazła się w komórce, ale służy jedynie połowicznie i wciąż spada z kija. Trzeba coś zmontować z szerokiej deseczki, pręta i gwoździ. Bo odśnieżanie konieczne jest i odbywa się systematycznie.

Dziś w nocy temperatura spadła do minus 11 i od świtu spada dalej, w tej chwili jest 16 na minusie i piękne słońce na niebie, które poprawia humor. Lubię, gdy mrozi. Zapomnieliśmy już jak to jest, ale to jest normalne dla naszej strefy i potrzebne przyrodzie. 

Od rana w kaflowym napalone, w południe dojdzie c.o., większe zapasy drewna poczynione wcześniej w domu, aby nie trzeba było wychodzić na mróz.
Na tarasie wisi słoninka dla sikorek i innych ptaków. A także pościel wyniesiona, i pranie się czyni, aby mogło doznać mroźnego odkażania i oczyszczenia z roztoczy i inszego mikro-badziewia. Mróz trzeba wykorzystać.

W wolnowarze czeka gorący rosół z gęsiny. 

Zwierzęta pozamykane w oborze i kurnikach, nakarmione i napojone. Chuchają sobie i grzeją się stadnie. Gdy się do nich wejdzie czuć, że mają ciepło koło siebie, byle nie wietrzyć niepotrzebnie. Muszą jakoś te kilka dni wytrzymać w ciasnocie i bez oglądania dnia. Kozy przeważnie leżą na grubej grzejącej je od spodu podściółce, pośród siana, blisko siebie i przeżuwają spokojnie. Do picia dostają podgrzewaną wodę. Kury grzebią u siebie w czym się da, i też nie mają źle. Nieco spadła nieśność, ale to zwyczajne w taki czas. Za to Pulcheria co dwa-trzy dni raczy mnie nowym jajem, nie oglądając się na zimę!

Dla przypomnienia zimowe zdjęcie dawnej Gusi.

6 komentarzy:

  1. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku! Zobaczyłam zdjęcie Pani kota w poprzednim poście i.... mam prawie identycznego, niesamowite normalnie bracia bliźniacy :) pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też widuję takie "po ludziach", :) Wszystkiego dobrego wzajemnie! :)

      Usuń
  2. Dzień dobry :)
    Czyli zima zrobiła miłą niespodziankę :)
    Miło było poczytać, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dużo zdrowia w Nowym Roku.Zastanawiam się nad kupnem wolnowara.Czy warto ?Można prosić o opinie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My mamy już kilka sztuk. Zimą nieocenione. Najlepsze rosoły kolagenowe, albo kapustka z grzybami wychodzą. W małym świetnie też ryż dochodzi. O zupach warzywno grochowo fasolowo kapuścianych nie wspominając. Jak brak mi naczyń w sezonie i miejsca na kuchni, to nawet twaróg w nim daje się zrobić, powoli podgrzewając kwaśne mleko. Na gazowej kuchence trudno o taki efekt. Polecam!

      Usuń
    2. Dziękuję bardzo.Chyba się skuszę.

      Usuń