5 listopada 2020

Mgliste wybory

 Mglista jesień, coraz chłodniejsze noce, rześkie poranki i wieczory, długi nocny czas sprawiają, że życie codzienne zwolniło i snuje się jak dym z komina. Wciąż niby są jeszcze prace do wykonania, trwa wybieranie drewna z działki leśnej, czeka obornik do wywózki do ogrodu, zakończenie sezonu ogrodniczego, aby móc zwinąć folię z tunelu, ale nieduża ilość dojonego obecnie mleka nie zmusza mnie już do serowarzenia codziennie, ot, tyle mojej pracy, co postawić kwaśne mleko na twaróg i podgrzać je co dwa dni na kuchni w kamionce.
Chcąc nie chcąc spędzam wiele czasu przed komputerem. Podczas długich popołudnio-wieczorów. Jakieś horoskopy, ciągła nauka astrologii i rozmyślania w tym temacie, stosowna lektura. Do tego rozmowy ze znajomymi na odległość i wymiana opinii o tym, co dzieje się tu i tam. Stwierdzam, że nie mogę mieć wyrobionego własnego zdania, bo każdy uważa co innego, zależnie od miejsca zamieszkania (miasto czy miasteczko, metropolia czy prowincja), wykształcenia, zainteresowań, poglądów politycznych i własnej wyobraźni. Od lat studiując pisma Nostradamusa, i teraz także, już pod nowym dla mnie kątem dawnej astrologii, mam przeczucie, może nawet przekonanie, że sprawy idą w najgorszą stronę z możliwych. Ale to paradoksalne: właśnie dlatego wszystko ma szanse na najlepsze zakończenie, przynajmniej dla tych, którzy odrzucą strach, spętanie, materializm i przywiązanie do komfortu życia. I stanąwszy na granicy życia i śmierci zaryzykują wszystko. 

Paradoks polega na tym, że ci, którzy wybiorą życie za wszelką cenę, mogą w rezultacie stanąć w obliczu niekończącej się śmierci. A wierzcie mi, nie ma gorszej kary, niż cielesna nieśmiertelność. Ci zaś, którzy wybiorą jego utratę zyskają wieczność i wolność, i miłość. Jak w Księdze Życia zapisano. I jak nasze baśnie i legendy z dawien dawna opowiadają.

Wniosek z tego: nic już nigdy nie będzie takie jakie było, czasy wyznaczone na materialne doświadczenie ludzkości są na ukończeniu i nie my tym zawiadujemy. Przed nami najwyżej 20-40 lat życia z rodzajem świadomości, który jeszcze znamy. Przemiana nadchodzi, niezależnie od tego, czy tego chcemy, czy nie. Nie uciekniemy od niej. Od każdego zależy jedynie drobiazg, co wybierze - dobro czy zło?

6 komentarzy:

  1. Podoba mi się co piszesz, chociaż nie znam się na astrologii. Mòj tata był radiesrtetą i skłaniał się ku astrologii. Ja w dzieciństwie marzyłam aby być astronomem, ale gdy w gazecie zobaczyłam na niewyraźnym zdjęciu starszą panią w okularach, jakaś wybitna astronomia, tak zrezygnowałam. Czyli zostanę starszą panią w okularach bez astronomii. Zgadzam się z tobą w tym że już nigdy nie będzie tak samo do czego przywykliśmy niezależnie od wszystkich innych poglądów

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że masz rację...wszystko zmierza ku jakiemuś końcowi, i życie jakie do niedawna prowadziliśmy już nie wróci. Bardzo mocno to odczuwam, a jednocześnie czuję jakiś spokój, jak bym zawsze wiedziała , że tak się stanie.
    Pozdrawiam Cię serdecznie z mojej malutkiej wsi na drugim krańcu Polski, i lecę dalej czytać, bo Twój blog wciągnął mnie całkowicie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam mądrą autorkę pięknego bloga.
    Odkryłam blog w poszukiwaniu podobnie myślących w naszym kRaju. Znalazłam - dzięki głosowi serca.
    Doczekałam się po 10 latach decyzji męża o sprzedaniu mieszkania w mieście i budowy małego domku na wsi. Cuda sie zdarzają. Domek powstanie w ciagu 9 miesiecy - i przestanę życ jak ptaszek w klatce. Ze względu na nasz wiek - sama decyzja to czyn rewolucyjny. Załozyłam, że energii mi nie zabraknie. Marzenia, w tym piekielnym okresie, również muszą się spełniać. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę wszystkiego dobrego, zapału i radości z tego najlepszego na świecie wyboru. :)

      Usuń
    2. Dziekuję p.Evo. Zdrowia dużo życzę i moc energii w tworzeniu dobra.

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń