7 stycznia 2016

Jak to jest utknąć

Święta przelatują swoim trybem. Mówię w czasie teraźniejszym, bo na Podlasiu właśnie trwa Boże Narodzenie. Wczoraj na Wigilię spadł malowniczy śnieg, który nieco ocieplił mroźną atmosferę w ostatnim tygodniu. W nocy temperatura spadała do ok. minus 15 stopni, u nas w lesie pewnie bywało chłodniej. Nie udowodnię, bo już dawno termometru nie używam. Jedno wiem, gdy wilgotne dłonie przywierają do metalowej klamki na mrozie, znaczy jest co najmniej -6. Im niżej tym bardziej szczypie w nosie i w policzki. No, to trochę poszczypało i poprzymarzało. 
Tuż przed ochłodzeniem majster zdążył szczęśliwie wstawić okno, dawno już przygotowane i pomalowane, w ścianę szczytową "sklepu", i pięknie oszalować wokół deskami z dawna przygotowanymi i właśnie w ostatniej chwili pomalowanymi drewnochronem przez Annę.

Brak samochodu daje się we znaki o tyle, że skończyło się wino w gąsiorku i nie ma jak zaopatrzyć się w więcej. Grzaniec był hitem w mroźne wieczory przy huczącym ogniu w piecach. Wszystkiego innego wciąż nie brakuje. Znaczy, zapasy umiejętnie zrobione. No, i musiałam odmówić dwóm zaproszeniom na imprę, na sylwestra i na prawosławne Boże Narodzenie. Za to w Nowy Rok narodziła się jeszcze jedna zdrowa kózka, co daje sporą ponad dwukrotną przewagę liczebną dziewczynkom nad chłopakami jak dotąd. Na wykoty czeka nadal połowa kóz, więc stosunek może się jeszcze zmienić.

3 komentarze:

  1. Całkiem naturalne, przyjemne, zimowe utknięcie :-)
    W takie mrozy jak były nie chce się nigdzie chodzić ani jeździć, zwłaszcza na rowerze :-)
    Moje jedyne kursy teraz to dom-koziarnia, dom-owczarnia, dom-stajnia, dom-paszarnia, dom-pole, dom-źródło wody :-)
    Miałam zaproszenie na święta do Sejn, ale odmówiłam. Za daleka i za mroźna podróż, a ze zwierzakami nie miałby kto zostać i czuwać :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. komórka o takiej nazwie, dla odróżnienia od kurnika.

      Usuń